DZIESIĘĆ MITÓW ONKOLECZENIA

Kiedy któregoś dnia powszedniego, może to być słoneczne piątkowe popołudnie dalekie od złej wróżby, nieoczekiwanie zostajesz znokautowana diagnozą onkologiczną, to jest NAPRAWDĘ trudne. Najpewniej wyciągniesz telefon i wrzucisz w wyszukiwarkę wypowiedziane właśnie przez lekarza słowa. Nie jest dobrze, pomyślisz. Może się rozpłaczesz.

Continue reading “DZIESIĘĆ MITÓW ONKOLECZENIA”

Co może pacjent…

Była kiedyś taka piosenka: „co może, co może mały człowiek? Taki jak ja albo ty?”.
Wracała do mnie wielokrotnie w różnych momentach diagnozy i leczenia, gdy znów czułam się bezradnym „małym człowiekiem”, w trybikach wielkiej NFZ-owej machiny. Szybko zorientowałam się, że nie jestem odosobniona w tym uczuciu. Właściwie, to jest nas całe stado, bezradnych owieczek, rozglądających się czujnie,z której strony nadejdzie kolejny wilk…

Continue reading “Co może pacjent…”

onko-szafa (cz.1)

Jakiś czas temu pod jednym z postów na onkogrupie wywiązała się interesująca dyskusja.
Dotyczyła (nie)konieczności „wychodzenia z szafy” w związku z chorobą nowotworową. Kilka osób przyznało, że dotąd tego nie zrobiło, że o chorobie wiedzą tylko najbliżsi, reszta świata nie wie i nie musi wiedzieć i tak jest dobrze.
Minęło kilka miesięcy, a ja wciąż o tym myślę.

Continue reading “onko-szafa (cz.1)”

Wyjście z onko-szafy (cz. 2)

Czy istnieją zatem argumenty ZA onko-coming outem?
Kiedy się „ujawniłam”, koleżanka – 17 lat w remisji (więc może jednak już zdrowa?) – powiedziała „Zobaczysz, teraz zaczną się dziać cuda.”
Nie wiedziałam co miała na myśli. Mówiąc szczerze, z cudów to najbardziej interesował mnie cud uzdrowienia. Ale miała rację.

Continue reading “Wyjście z onko-szafy (cz. 2)”

Gdy usłyszysz diagnozę – dekalog na początek drogi (do zdrowienia)

Właśnie mija rok od chwili, gdy zmierzyłam się z diagnoza onkologiczną.
To był długi rok, przeszłam leczenie, jestem w remisji. Bardzo dużo pracowałam i nadal pracuję nad sobą: zmiana diety, trybu życia, warsztaty psychoterapeutyczne i terapia indywidualna. Mnóstwo książek, artykułów. Wsparcie bliskich, krewnych, przyjaciół. Ale także nowe znajomości ze szpitalnej sali i nowe przyjaźnie za sprawą grupy wsparcia, jaką tworzą Syrenki na Gigancie – takiego poczucia wspólnoty nie doświadczyłam od czasów harcerstwa!

Continue reading “Gdy usłyszysz diagnozę – dekalog na początek drogi (do zdrowienia)”

Antydepresanty

Diagnoza, a potem leczenie onkologiczne bywają bardzo dołujące… Staram się jak mogę stosować narrację przygodową i w miarę oswajania się z tematem idzie mi coraz lepiej, ale prawda jest taka, że z początku wcale nie było mi do śmiechu… Sytuacji nie ułatwiał fakt, że oprócz lęku związanego z diagnozowaniem, doszedł stres związany z pandemią.

Continue reading “Antydepresanty”

Porcelana

Kiedy słyszysz od lekarza, że jesteś w remisji jest to naprawdę radosny moment.
Oddychasz z ulgą i cieszysz się jak dziecko.
Ja szłam przez pola, a łzy bezbrzeżnej ulgi i radości kapały mi po policzkach. Wszystko mnie zachwycało: i słońce, i zboże, i zielona trawa, i natrętne muchy, i skowronek nad polem i pies robiący kupę. Wszystko było przepiękne, cudowne i radosne, i świerkało, bzyczało, szumiało do mnie  „żyjesz!”.

Continue reading “Porcelana”

Mindfulness

Mam wrażenie, że to słowo osacza mnie ostatnio z każdej strony.
Recepta na szczęście, spełnienie, spokój, na wszystko dosłownie!
Idź na warsztaty mindfulness, pomemłaj rodzynka w buzi, skup się na tu i teraz, a reszta sama się ułoży.
Tak właśnie!
Nigdy mi się nie wydawało, że medytacja może być czymś w czym się odnajdę. Była zbyt, hm… statyczna. Za mało dynamiczna. Za mało efektowna. No ogólnie: za mało.

Continue reading “Mindfulness”

Joga i inne dyrdymały

Joga?
Zdecydowanie nie moja bajka!
Do niedawna nieodparcie kojarzyła mi się z tym odcinkiem Wojny domowej, w którym Bohdan Łazuka, jako nie stroniący od alkoholu Mistrz, za słoną opłatą aplikuje Anuli i jej ciotce porcję ćwiczeń.
Siermiężny obrazek dwóch nabijanych w butelkę naiwniaczek, robiących świecę na dywanie pośrodku ciasnego pokoju – zdominował moją wizję jogi na całe lata.
Potem jeszcze pojawiła się Julia Roberts z „Jedz, módl się i kochaj”. No, ale Julia z jej 3-metrowymi, elastycznymi jak guma nogami, oddaliła mnie od pomysłu  ćwiczenia jogi jeszcze bardziej niż Łazuka.

Continue reading “Joga i inne dyrdymały”